niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział XXV : Chłód zimy

Charlie niestety musiał wrócić do swoich obowiązków i musiał zostawić Ginny z jej przyjaciółmi i chłopakiem . Nie wyglądało na to by był zadowolony jednak nie dawał tego po sobie poznać . Ginny nie chcąc dłużej tracić czasu wreszcie opuściła ze ślizgonami pociąg Express Hogwarts , który woził ją zawsze do Hogwartu . Teraz stojąc w ramię w ramię z przyjaciółmi była gotowa powrócić do Hermiony Granger do , której chciała udać się natychmiast jednak Daphne uświadomiła ją niecałkowitym jej dojściu do zdrowia . Będzie mogła odwiedzić starszą przyjaciółkę , ale jeszcze nie w tej chwili . Draco cały czas trzymał za rękę dziewczyny bojąc się , że ona popędzi natychmiast do swej przyjaciółki . Zima nie zakończyła się co dziwne jeszcze , gdyż drogę do zamku pokrywała gruba warstwa śniegu . Wcześniej w jesień nie było też zbyt ciepło , ale nie spodziewała się utrzymania zimy do marca . Nieobecność Luny cały czas dawała się rudowłosej dziewczynie we znaki jednak obiecała sobie , że odnajdzie ją teraz . Wreszcie wszyscy znaleźli się w ciepłych murach Hogwartu w , których z podestu przywitał wszystkich Albus Dumbledore rozsiadając się przy tym do swoich miejsc . Draco i Ginny nie mogli usiąść do swoich domów , bo nadal byli odbierani jako zdrajcy poza Hermioną z Gryffindoru oraz Daphne z Blaisem ze Slytherinu starający się parze pomagać ze wszystkich sił czego nie aprobowały skłócone ze sobą dwa wrogie domu . Pomagał im tylko Hufflepuf i Ravenclaw , którym była taka sytuacja nie na rękę i sprowadzała na nich gniew obu wrogich domów .
  – Jak wszyscy zapewne wiecie zima się przedłużyła się oraz gwałtownie zaostrzyła o czym mogliście się przekonać przychodząc do zamku . – odparł Dumbledore . – Nie jest to jednak wszystko o czym chciałbym wam powiedzieć . Otóż dziś Severus Snape odkrył truciznę w jedzeniu pewnej uczennicy . – znacząco spojrzał się na Ginny , a wszyscy ze strachem odsunęli od siebie jedzenie . – Słyszeliście pewnie o zaginięciu panny Lovegood i wypadku panny Granger . – sala natychmiast umilkła chcąc posłuchać dyrektora . – Winowajca nie jest jeszcze schwytany tych wydarzeń niewątpliwe ze sobą powiązanych . – zrobił w tym momencie długą pauzę chcąc zebrać oddech . – Dlatego w związku z tymi wydarzeniami proszę o czujność zwłaszcza w dużych zgromadzeniach , gdyż sprawca co udowodniło zaginięcie panny Lovegood i wypadek panny Granger będzie atakować w sposób widowiskowy dla wszystkich tak żeby samemu pozostać nieujętym . Jeśli ktoś ma jakieś podejrzenia w związku z tymi wydarzeniami proszę niezwłocznie powiedzieć opiekunom domów , gdyż każde podejrzenie może nas przybliżyć do odkrycia sprawcy . – zakończył Dumbledore swoją przemowę spoglądając uważnie na Ginny jakby wiedział , że coś wie i nie chce nikomu o tym powiedzieć po wydarzeniach w gabinecie gdzie użyła nieświadoma działania kartkę z księgi dusz przenosząc się w czasie do czasów młodego Voldemorta za dyrektora Dippeta poprzednika Albusa . – Co o tym sądzicie ? – zapytał Blaise , gdy dosiedli się do stołu Krukonów zwracając na siebie uwagę gorszącym spojrzeniem Severusa Snape i Minerwy McGonagall , którzy nie pochwalali ich przyjaźni wbrew woli domów . Dostrzegli w tym samym momencie jak Cho Chang wpatrującą się w Ginny z satysfakcją , której nigdy nie powstydziłby się sam Lucjusz Malfoy zanim spotkało go to co chciała dla niego żona od lat nienawidząc go przez całe małżeństwo . Dziewczyna teraz pod wpływen hormonów chciała zetrzeć uśmiech z twarzy Chang jednak Draco w tym momencie ścisnął jej dłoń trochę mocniej by się uspokoiła . Daphne widać całkiem aprobowała zachowanie Ginny jednak nie mogła zrozumieć Blaise , który spoglądał bez przerwy na Chang z uśmiechem . Chang była znana z tego , że żadnego chłopaka nigdy sobie nie odpuściła .
- Ziemia do Blaise ! - machnęła Greengarss przed jego oczami ręką jednak Zabini niewzruszony tym nadal wpatrywał się w Chang z głupawym uśmiechem . - Blaise ! - krzyknęła tym razem Daphne tak , że kilka osób zwróciło na nich uwagę . Nie wiedząc jak oderwać jego wzrok od ślicznej Krukonki uderzyła go otwartą dłonią w twarz chcąc odwrócić jego uwagę od niej . Widać to co zrobiła się poskutkowało , gdyż Blaise spojrzał wreszcie na nią chłodnym spojrzeniem . - Hermiona leży w szpitalu i czeka na ciebie , a ty szukasz innej . - warknęła Greengrass nie chcąc podnosić głosu mając nadzieję , że odwróci uwagę od Krukonki . Nie przywykła nigdy Daphne by ktoś celowo jej ignorował , gdyż znała silne zaklęcia .
- Nie musiałaś tak mocno Daphne . - odparł z zażenowaniem Blaise pocierając szkarłatny policzek od uderzenia Daphne mając nadzieję by dała mu spokój . Kolacja skończyła się wreszcie i wszyscy mogli udać się do pokoju życzeń , który stanowił teraz dla nich jedyne bezpieczne miejsce przeciw wrogim im domom . Znalazłszy się w pokoju życzeń zaczęli się grzać przy ciepłym kominku , gdyż tutaj też docierało zimno z poza zamku wyjątkowo dokuczliwe . Zima nigdy nie była taka co oznaczało , że musiało być coś nie tak .
- Znowu widzę te przeklętą runę księżycową , która się pojawia w dziwnych okolicznościach . - odparła Ginny marszcząc oczy patrząc podejrzliwie na leżące niedaleko lustro w , którym widziała runę jarzącą się jeszcze silniej niż zwykle . Musiało to coś znaczyć , gdyż po chwili zobaczyła w lustrze siedzącą Lunę . Bardzo tęskniła za Luną jednak nie mogła pozwolić sobie na takie złudzenia , które wydawały się w tej chwili rzeczywiste . Postanowiła najpierw skontaktować się jutro z Hermioną mając nadzieję , że da jej jakąś w tej kwestii dobrą radę i właśnie wtedy będzie wychodzić ze skrzydła szpitalnego . Zobaczyła w tej chwili co ją bardzo uspokoiło , gdyż te zimno tutaj była praktycznie nie do zniesienia jednak nie mieli innej opcji dzięki Gryffonom i Ślizgonom pałającymi nienawiścią . Nie zapowiadało się jednak żeby ta noc była całkiem spokojna , gdyż właśnie w palenisku pojawiła się właśnie głowa Syriusza Blacka wyraźnie zdenerwowanego co musiało znaczyć coś poważnego Ginny nie chcąc przerywać przyjaciołom snu lewitowała ich cicho do łóżka i rzuciła wokół siebie Mufflito żeby nie pozwolić nikomu na podsłuchy ,
- Dobrze , że cię widzę Ginny . - przywitał się szybko Syriusz . - Nie mam wiele czasu , gdyż moja kuzynka Bella próbuje mnie ze swoim mężem porwać by wymusić na mnie zrzeczenia się Grimmauld Place , ale to nie jest w tej chwili najważniejsze . - mówił Syriusz patrząc niespokojnie na Ginny . - Nie pozwól nikomu zbliżyć się do lustra , które jest w pobliżu ciebie . - ostrzegł Syriusz . - Wiesz o jakim mówię . - dodał znacząco Łapa nie mogąc dokończyć , gdyż zobaczyła czyjeś parę dłoni próbującą schwytać Syriusza uciekając w ostatnim momencie . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz