niedziela, 15 marca 2015

Rozdział XIII : Czarna owca

Draco Malfoy właśnie przechodził ponury po błoniach Hogwartu . Nawet nie zauważył jak już zapadł zmrok i udawał , że nie słyszy nawołującą go matkę Narcyzę , która się udała się za nimi niepokojąc się o swoich synów czego oczywiście oboje nie zauważyli zanurzając się powoli w lesie . Bardzo martwił się o Ginny jak sobie poradzi w Azkabanie jednak w tej sprawie nie mógł nic zrobić co go mocno bolało tak żeby przynieść ukojenie rozhuczanymi emocjom starannie przez niego ukrywanymi jak przystało na arystokratę teraz już nie mógł wytrzymać nagromadzonych emocji musiał je z siebie wyzwolić . Towarzyszył mu jego milczący brat Mark podążający za bratem w milczeniu kierujący się we dwójkę do zakazanego lasu . Mark próbował mu wyperswadować tę wyprawę jednak w końcu zgodził się , ale nie powiedział mu o swoim w tym udziału . Usłyszeli w tym momencie jakiś krzyk dochodzący z głębi lasu na co błyskawicznie zareagowali biegnąc w jego głąb . Dochodząc na miejsce zobaczyli słynnego śmierciożercę Rookwoda duszącego Yaxley oniemieli ze zdziwienia . Malfoy nie przypuszczał , że może do takiego czegoś dojść . Nie mieściło mu się w głowie , że śmierciożercy mogą zwrócić się przeciwko sobie i mordować .
- Nie mogę was zabić , bo nie sprzeciwiacie się kontaktów z mugolami . - uśmiechnął się Antonin opuszczając z obrzydzeniem na ziemię martwe ciało swojego dawnego przyjaciela Yaxleya . - Jeśli wskażecie nam kilka osób jakie chcemy to na pewno zapamięta to Książę Kruków jednak bardziej ucieszy go wiadomość gdzie jest Ginny Weasley . - rzucił mimochodem zamrażając krew w żyłach Draco , który z odruchu pomyślał o ukochanej więzionej w Azkabanie .
- Glacius . - wydusił po chwili z siebie Malfoy celując różdżką w Antoniego Rookowoda w , którego kierunku poszybowała wyczarowana z różdżki wielka trąba wodna zamieniając w słup lodu . Wydawało im się , że zostanie już na zawsze uwięziony i ukarany za to co zrobił jednak się przeliczył . Lód właśnie po chwili zaczął się topić tak by mógł się uwolnić w dobrym stanie . Wściekli Malfoyowie nie wiedzieli co zrobić i rzucali w niego co wymyślniejszymi zaklęciami .
- Mój mistrz cię potrzebuje Draco i tylko , dlatego jeszcze żyjesz . - rzekł chłodno przywodząc na myśl dementora , które nieoczekiwanie wokół niego się pojawiły . Wywołało to niepokój Marka , który stanął na drodze Rookwoda tak by ten się uśmiechnął do niego z drwiną i miną godną politowania . Rycerz Walpurgii dopiero wtedy zdjął czarne szaty śmierciożercy by ukazać siwe szaty co mocno zaniepokoiło Draco , którego kolor szaty mocno zaniepokoił . Narcyza nie mogła już siedzieć w miejscu i obserwować co się dzieje jednak domyślając się prawy o Ginny chciała zebrać dowody dla Dumbledore w kwestii jego uczennicy i doprowadzić go do Księcia Kruków w , którego tożsamość mimo wszystko nie potrafił uwierzyć wiedząc o tym co się stało z Weasleyami . Matka Draco niechętnie postanowiła czekać dalej i przekonać się co się dalej dzieje . Rozpoczęła się właśnie w tej chwili walka jej synów z Rookowodem i z dumą obserowała poczynania Draco jednak Mark nie radził sobie zbyt wiele gorzej od niego do chwili aż został pozbawiony przytomności przez zwykłe zaklęcie .
- Nie potrzebuję Marka by sobie z tobą poradzić . - warknął na niego wściekły myśląc o nieprzytomnym bracie nawet nie zwracając uwagi co się dzieje za jego plecami . Rookwod tymczasem zbliżał się ze śmiechem na usta i nieoczekiwanie rozbroił go niewerbalnie pozbawiając go różdżki , która wpadła tuż pod nogi Narcyzy . Kobieta nie wahając się długo wzięła różdżkę syna i schowała go do szaty by we właściwym momencie oddać ją swojemu kochanemu synowi .
- Imperius . - rzucił krótko rycerz Walpurgii nie wierząc w jego skuteczność jednak z chytrym uśmiechem na twarzy zobaczył , że Draco miał oczy właściwie bez wyrazu co oznaczało poddanie się zaklęciu niewybaczalnemu . Gestem nakazał chłopakowi by do niego podszedł i po chwili obaj się teleportowali do nieznanego miejsca . Narcyza po chwili znalazła się momentalnie przy swoim synu Marku i szybko przywróciła go do przytomności opowiadając mu co się z Draco stało . Mark usłyszawszy relację od swojej matki spojrzał na drzewo nieopodal i je podpalił zaklęciem tak , że po chwili całe spróchniało opadając .
- Trzeba na własną rękę uratować Draco i Ginny . - odparł po chwili zastanowienia Mark w końcu zwracając swój wzrok na matkę rozumiejąc ją , dlaczego nie opuszczała swojej kryjówki i tylko obserwowała co się dzieje . - Możesz uważać , że to dziwne . Tylko Luna może wypędzić demona z Dumbledore według tego co mi mówił Percy Weasley , który ślepo uwierzył w moje dołączenie do Księcia Kruków . W rzeczywistości jednak ten samozwańczy książę to Avery . - uśmiechnął się smutno Mark kopiąc leżący nieopodal kamień tak , że wpadł pod Bijącą Wierzbę tak by ona znieruchomiała czego nie zamierzał zrobić .
- Weasley jest podnóżkiem Averego . - zdziwiła się mocno Narcyza , która nie podejrzewałby o to żadnego członka rodziny dziewczyny jej syna . - Przecież to niemożliwe . Miał z tego co wiem zgrzyty ze swoją rodziną z powodu popierania działań Ministerstwa jednak nie miał przecież poglądów na temat czystej krwi . Chyba , że wiesz coś o nim o czym ja nie wiem ? - zapytała Narcyza mierząc wzrokiem Marka , który nawet próbował unikać jej wzroku aż postanowił powiedzieć . Obiecał właściwie , że nikomu nie powie o swoim kontakcie z Percym jednak wiedząc co się dzieje nie miał już żadnego innego wyjścia .
- Penelopa Clearwater urodziła dziecko Percemu , gdy umierała .  Od tej pory zaczęliśmy się ze sobą regularnie kontaktować , gdyż nie może już znieść rozdzielenie rodziny jeszcze żyjącej . - odparł po chwili wahania obserwując z uwagą twarz swojej matki na , której pojawiły się łzy co mocno zdziwiło Marka . Narcyza była znana z tego , że nigdy nawet swoim dzieciom nie okazywała swoich emocji . Narcyza po chwili starła swoim zielonym rękawem plamę od łez , która już zaczęła wnikać w tkaninę . Mark próbował dowiedzieć się , dlaczego płakała jednak nic nie mówiła dopóki nie przestała .
- Wasz dziadek umarł na wieść o tym , że was urodzę . - rzekła cicho Narcyza tak , że syn ją ledwie usłyszał . Pamiętając jaki ból jej sprawiło o opowiadaniu jak traktował ją mąż objął ją po chwili co przyjęła z wzajemnością wtulając się w klatkę piersiową syna .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz